Będziemy u Ciebie za godzinę... ile razy słuchałyście tego zdania Czas ucieka nieubłaganie, a w lodówce produkty można policzyć na palcach jednej ręki. Ja dziś miałam niespodziewanych gości, więc zaufałam ciastu francuskiemu z zamrażalnika :o) Zawsze mrożę ciasto francuskie, przydaje się na akcje awaryjne. Było warto!
Dziś obchodzi się dzień Kubusia Puchatka, więc bądźcie mili dla swoich misiów :o)
To właśnie dzięki Kubusiowi na blogu pachnie miodem.
Polecam obrać jedno jabłko więcej, na wypadek kradzieży. Mnie się przydało, bo mały nosek zaraz zwietrzył, ze coś się święci i przybiegł do kuchni :o)
Co nam będzie potrzebne:
- opakowanie ciasta francuskiego,
- 5 jabłek, nadających się do rozpieraku,
- 3-4 łyżki miodu,
- łyżka masła,
- 5 goździków,
- łyżka cynamonu.
I jak się to robi?
Rozmrożonym ciastem wykładamy foremkę do tarty. Delikatnie nakłuwamy ciasto na dnie i brzegach, aby ciasto nie gromadziło, powietrza. Tartę wkładamy do nagrzanego piekarnika.
temperatura ~ 180 st C
czas ~ ok 15 minut.
Obieramy jabłka, kroimy na małą kostkę, dodajemy do nich cynamon, a następnie wysypujemy na podpieczone ciasto. W małym rondelku klarujemy masło i dodajemy miód., doprowadzamy syrop do wrzenia i zalewamy tartę.
Pieczemy ok pół godziny.temperatura ~ 180 st C
czas ~ ok 20-30 minut
Tarta ma właściwości błyskawicznego znikania :o)
ze zdjęcia nie odgadłabym,że to ciasto francuskie;)nie przepadam,ale i tak bym spróbowała z takimi pachnącymi jabłkami;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!