piątek, 27 lipca 2012

Tort czekoladowo- jagodowy lub borówkowy jak kto woli :)


Zadania na dziś- tort urodzinowy, który przetransportujemy 150 km w piękny lipcowy dzień bez szwanku. Nie jedna mama boryka się z taka zagadką, co tu przygotować, aby dotarło na miejsce imprezy w jednym kawałku, a co więcej, nie rozpłynęło się zaraz po przekroczeniu progu i wszyscy byli zachwyceni.
Tort czekoladowo- jagodowy, czy jak to my w slangu krakowskim zwykliśmy mówić- borówkowy, to pomysł chwili, połączenia pewnego czekoladowego ciasta, o którym tu pewnie kiedyś coś więcej przeczytacie oraz kremu, który ot tak wpadł do głowy. Połączenie udane, tort przetrwał, został dowieziony w całości, uczestnikom imprezy smakował.
Jesteście ciekawi jak go zrobić? Zapraszam do lektury!

Co się przyda?


Na ciasto:

- 200 g gorzkiej czekolady (najlepiej o 70% zawartości kakao),
- 200 g cukru pudru,
- 200 g kaszy manny,
- 5 jajek,
- 120 g masła,
- 100 g płatków migdałowych
- 2 łyżki proszku do pieczenia.

 
Na krem:
- 500 g serka mascarpone,
- 3 żółtka,
- 150 g masła,
- 3 łyżki cukru pudru,
- skórka z cytryny,
- 500g borówek.

Zaczynamy!

Czekoladę wraz z masłem roztapiamy w kąpieli wodnej. Całość studzimy. Kaszę mannę, cukier puder, proszek do pieczenia oraz jajka wrzucamy do miski i łączymy. Dadajem przestudzona masę czekoladową.  Płatki migdałowe mielimy na proszek dodajemy do ciasta i wszystko mieszamy.


Tortownice smarujemy masłem i wysypujemy kaszą manną. Wlewamy ciasto i wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 160 st C. Pieczemy 40 minut, po czym studzimy. W tym czasie sprzątamy i przygotowujemy się do zrobienia masy. Aby mieś mniej mycia, miseczkę, w której roztapiała się czekolada oddajemy w dobre ręce :)






Masło, jajka i serek wyciągamy z lodówki dłuższą chwile przed aby miały jedna temperaturę. Żółtka łączymy z cukrem i dodajemy stopniowo na zmianę łyżkę serka i łyżkę masła. Cytryna parzymy wrzątkiem, ścieramy z niej skórkę i dodajemy do masy. Na koniec dorzucamy borówki.
Próbujemy czy masa jest odpowiednio kwaskowata, bo ciasto jest raczej słodkie, próbujemy, próbujemy... mniam, mniam... ok, ok, wystarczy, bo do tortu zabraknie :)




Kiedy ciasto jest już zimne, przekrawamy je na pół i oba placki ponczujemy wedle uznania, alkoholem, wodą z cukrem, herbatą. Ja napompowałem je sokiem z cytryny rozrobionym z wodą pół na pół, do której dodałam łyżeczkę cukru pudru i kieliszek vermuthu.
Smarujemy dolny placek masą, przykrywamy drugim, na który przed smarowaniem masą, kładziemy cienka warstwę dżemu jagodowego. Na koniec dekorujemy wedle uznania i zdolności :)







Pozostaje dmuchać świeczki i rozdawać buziaki :)

3 komentarze:

  1. Byłam gościem na tej imprezie, polecam wszystkim tort, był pyyyyyyszny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pytanie! Jak udaje ci się zrobić ciasto tak, żeby nie wyszedł 'kopiec kreta'? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. łał, zrobię taki na swoje imieniny, jeszcze będą jagody:)))

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...